Przerwa we wspinaniu z liną.
Początek marca spędziliśmy jeszcze w Chullili bo przyjechali nasi znajomi z
Hiszpanii Ixone i Mikel. Zostaliśmy z
nimi jeszcze 3 dni i razem ruszyliśmy do Albarracin. Albarracin jest wspaniałym miasteczkiem
turystycznym, które warto zwiedzić podczas pobytu w Hiszpanii. Jednak nas
bardziej interesowało to co się znajduje w bliskiej okolicy, wspaniały rejon
bulderowy. Duża różnorodność problemów zarówno pod względem charakteru jak i
trudności. Poznaliśmy tutaj Robina ze Szwecji chociaż wciąż mamy
wątpliwości czy faktycznie jest ze Szwecji, Edu najlepszy „spoter” na świecie,
Gerard mistrz krawądek, Miles, któremu ręka nigdy nie drży, Miki z najlepszym
domem pod słońcem, Keivon pełen pozytywnej energii.
Spędziliśmy w Albarracin dwa miesiące. Nie przypuszczaliśmy, że
bulderowanie może być tak wciągające.
|
Miasteczko Albarracin |
|
Albarracin |
|
Camping na parkingu |
|
Boulder Spider Pig |
|
Boulder Varanito |
|
BBQ z naszym znajomym ze Szwecji Robinem |
|
Profesjonalne czyszczenie |
|
Edu ostro walczy, a Gerard i Krzysiu skupieni na asekuracji ;) |
|
Z naszymi znajomymi od lewej Robin, Miles i Miki kryjemy sie przed deszczem |
|
Boulder Ineschakra |
Mieliśmy też okazję zobaczyć nowy rejon bulderowy oddalony około 12 km od
Albarracin. Rejon ten to Bezas. Potencjał ogromny, duża ilość już
wyczyszczonych problemów i możliwość otwarcia nowych. Dużo highball-i. Oczyściliśmy też po jednym problemie, mamy
nadzieję, że się spodobają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz