środa, 5 marca 2014

Marzec, kwiecień 2014

Przerwa we wspinaniu z liną.

Początek marca spędziliśmy jeszcze w Chullili bo przyjechali nasi znajomi z Hiszpanii Ixone i Mikel.  Zostaliśmy z nimi jeszcze 3 dni i razem ruszyliśmy do Albarracin.  Albarracin jest wspaniałym miasteczkiem turystycznym, które warto zwiedzić podczas pobytu w Hiszpanii. Jednak nas bardziej interesowało to co się znajduje w bliskiej okolicy, wspaniały rejon bulderowy. Duża różnorodność problemów zarówno pod względem charakteru jak i trudności. Poznaliśmy tutaj Robina ze Szwecji chociaż wciąż mamy wątpliwości czy faktycznie jest ze Szwecji, Edu najlepszy „spoter” na świecie, Gerard mistrz krawądek, Miles, któremu ręka nigdy nie drży, Miki z najlepszym domem pod słońcem, Keivon pełen pozytywnej energii.
Spędziliśmy w Albarracin dwa miesiące. Nie przypuszczaliśmy, że bulderowanie może być tak wciągające. 

Miasteczko Albarracin


Albarracin

Camping na parkingu

Boulder Spider Pig

Boulder Varanito

BBQ z naszym znajomym ze Szwecji Robinem


Profesjonalne czyszczenie

Edu ostro walczy, a Gerard i Krzysiu skupieni na asekuracji ;)


Z naszymi znajomymi od lewej Robin, Miles i Miki kryjemy sie przed deszczem

Boulder Ineschakra  

Mieliśmy też okazję zobaczyć nowy rejon bulderowy oddalony około 12 km od Albarracin. Rejon ten to Bezas. Potencjał ogromny, duża ilość już wyczyszczonych problemów i możliwość otwarcia nowych. Dużo highball-i.  Oczyściliśmy też po jednym problemie, mamy nadzieję, że się spodobają.